Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna
Autor Wiadomość
<   
Zielone Pastwiska / / Treningi   ~   Ujeżdżenie L-2 i skoki mini-LL - cordeo by Dirnu
Skrzydlata
PostWysłany: Śro 13:28, 17 Cze 2015 
Królowa Śniegu


Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


James ogarnął się szybko, ubrał od razu w strój do jazdy i na swoim harleyu dojechał do Stajni Centralnej. Miał trochę do zrobienia z karuską... I tym razem bardziej w naturalu. Wiedział, że miała wcześniej styczność z cordeo, więc zdecydował, że wybiorą właśnie je jako sprzęt na zawody, chociażby te w jeździe bez ogłowia. Przywitał się z energiczną karuską chwilą pieszczot, po czym trochę powalczyli o założenie kantara, bo młoda miała dziś ochotę się droczyć... Fast, fast na myjkę i tu już tylko czyszczenie, założenie podkładki od jazdy na oklep, na początek halter i idziemy na jakiś dobrze ogrodzony maneż. Przy spadaniu mniej boli uderzenie w płot niż w ścianę w końcu, więc na halę nie ma co się pchać.

Wskoczył na jej grzbiet ze schodków, a kara od razu ruszyła do przodu, nie potrzebując żadnych sygnałów. Szła energicznie naprzód, rozluźniona, z łbem nisko. Energii dziś trochę ma! James usadowił się wygodnie i kołysał się w rytm jej chodu. Na początek obowiązkowe 10 minut stępa. Przez rozgrzewkę miał zamiar prowadzić ją na halterze, żeby zobaczyć, czy bardziej wyczulona jest na dosiad czy na rękę. Podwiązane wodze pozostawały jednak całkiem luźne, miały tylko być na w razie czego i do utrzymania większego balansu jeźdźca (prawda jest taka, że nie wiedziałby co zrobić z rękami!). Przeniósł trochę swój ciężar na tył, jednocześnie przykładając łydkę. Klacz mocniej zaangażowała zad - nagrodził ją. Samym tylko dosiadem praktycznie zaczął prowadzać ją po różnych łukach, wskazując figury tylko natężeniem tych pomocy. Ogólnie Infi reagowała prawidłowo i w sumie odpowiednio. Więc na razie jest plus dla cordeo! Teraz trochę przećwiczyli zmiany tempa - stęp, kłus, kłus, stęp, stój. Potrzebowali trochę większej ilości kroków na zmianę, bo kara mimo wszystko była trochę niepewna... Ale tak to okej. Zatrzymywała się również bez problemu. James stwierdził więc, że nie ma co dłużej marnować czasu na halter i po zatrzymaniu zeskoczył na ziemię i zamienił halter na cordeo. Znów wsiadł na jej grzbiet i wrócili do przerwanej pracy. Widać było, że klacz jest zadowolona z takiego obrotu sprawy - chyba nie przepadała za ogłowiem... To może się rozejrzą za jakimś bezwędzidłowym dla niej. Porozciągali się na łukach, oczywiście we wszystkich trzech chodach. Poćwiczyli zmiany chodu, zatrzymania, zakłusowania ze stępa, a nawet kilka kroków cofania. Nagrodził karą po rozgrzewce i przeszli sobie do stępa.

Wyczulona była teraz mocno na pomoce z dosiadu i łydek. James praktycznie nie działał cordeo - było tu tylko po to, by zająć jego ręce. Problem był tylko taki, że opierała się nadal mocniej na przedzie - po jego przenoszeniu ciężaru bardziej na tył, z jednoczesnymi pomocami do ruchu do przodu angażowała tył trochę bardziej. Ale głową nie schodziła nadal, więc nie mogła mieć odpowiednio wypukłego grzbietu... Muszą popracować u niej nad odruchem zbierania się albo robieniem tego na komendę - słowną, czy też tylko dosiadem. Wtedy całkiem bezpiecznie i bezstresowo będą mogli jeździć. Utrzymał ją w aktywnym stępie i zaczęli kreślić wolty, przekątne, koła. Ogólnie ćwiczyć wygięcie, jak na poprzedniej jeździe pod siodłem. Tym razem Infi lepiej się rozluźniała, zginała się chętniej i co chwilę była okazja, by za coś ją pochwalić. Na rozgrzeweczkę i przygotowanie do zawodów wzięli jeszcze program L-2. Po chwili stępa James dał karej łydkę, wypchnął ją delikatnie ze spiętego krzyża i zaraz młoda ruszyła kłusem. Balansując swoim ciężarem i wyginając ją łydkami pokierował na linię przez środek ujeżdżalni. Utrzymywał cały czas równe tempo impulsem, aktywnym dosiadem.
-Prrr.
Usiadł głębiej, odchylił się trochę do tyłu. Kara zareagowała z wahaniem, wplatając ze dwa kroki stępa. Potrzymał ją tak pięć sekund i znów pomoce do ruchu naprzód, mocniejsze - te odbierała szybciej i chętniej. Aktywnym kłusem Ruszyli w prawo, wzdłuż ścian aż do B, gdzie czekała na nich zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni - Infi nie miała z tymi zadaniami żadnego problemu... Nagrodził ją, i kłusowali dalej. Do A, gdzie zwolnili do stępa - tym razem bez dodatkowych kroków, całkiem płynnie. Więc znów nagrodzenie... Za narożnikiem skierował ją delikatnym łukiem do X, a potem na miękkim piasku wyrysowali jeszcze drugą część serpentyny. Zadziwiony był pracą klaczy - taka młoda, a taka pracowita i skupiona! I do tego grzeczna. Na niej może poodpoczywać po Skyrimie, po którym spodziewać można się wszystkiego. Ale ona może ma dziś tylko taki cichy dzień... Na środku krótkiej ściany znów łydka i ruszyli aktywnym roboczym kłusikiem naprzód. W E wjechali na koło i po pierwszej jego połowie dał klaczy pomoce do zagalopowania na lewą nogę. Ruszyła oczywiście z kopyta, trochę zbyt szybko i koło wyszło koślawe. Zwolnił ją trochę przez balans ciężaru na tył. Minimalnie, bo wykłócała się o te swoje porywcze tempo! Za kołem zjechali na długą ścianę i około metr za m dał jej pomoce do zwolnienia w kłus. Na początku bez reakcji, za drugim razem przeszła w aktywny kłusior, nawet trochę angażując zad. Nagrodził ją za to. Oczywiście znów zmienili kierunek przez środek ujeżdżalni i wzięli się za prezentowanie umiejętności w lustrzanych figurach. Kara miała tak samo dobre obie strony. Problem znów pojawił się w galopie. I to identyczny. Czyli będzie trzeba nad tym popracować! Ale to już kiedy indziej z wodzami w rękach. Tym razem James trochę bardziej stanowczo przyhamował ją na kole w prawo i wyjechali je równiej, jakby poprawiając tamto, wyrysowane w tym samym miejscu... Choć brzydszą linią. W kłusie wprowadził ją na linię środkową i znów zatrzymał na pięć sekund. Znów z kilkoma krokami stępa - też do przećwiczenia. Dał jej chwilę odpocząć w stępie, taką dłuższą. Sam w tym czasie rozejrzał się po niziutkich stacjonatach i kopertach. Kara była już dość zmęczona, więc skoczą sobie kilka razy próbnie po prostu. Bez kombinowania parkuru, a tylko żeby James mógł wyczuć Infi, ona jego i żeby jakoś się zgrali przed zawodami.
Kiedy jej oddech wrócił trochę do normy - łydka do kłusa i przy aktywnym nią podpieraniu najazd na kopertę 40cm. Kara chętnie została w kłusie i nie potrzebowała szczególnie mocnego przytrzymania przy najeździe... Skoczyła z niewielkim luzem, długim susem. James nagrodził ją i popędził do galopu. Z racji zmęczenia tempo miała tu spokojniejsze, więc na luzie przeszedł sobie w półsiad przed przeszkodą - na którą mieli wymierzony równą foulą najazd i automatycznie uniósł trochę dłonie, dał sygnał łydką, gdy najlepiej było się wybić. Jej szło lepiej niż jemu - trochę tracił równowagę przy lądowaniu, ale lata jazdy zrobiły swoje i na szczęście jeszcze nie spadł i nie powinien. Kolejno skoczyli jeszcze kopertę 60cm i stacjonatę 55cm. Perfect skakała naprawdę różnie - nie miała jeszcze wypracowanej treningami techniki. Raz dalekim, raz krótkim, raz wysokim, raz niskim susem... Ale lądowała miękko, była całkiem wygodna i sterowna. Nagrodził ją raz jeszcze, przeszli w końcu do stępa i na rozstępowaniu prowadzał ją w ręku. Łbem zeszła w dół, powłóczyła nogami i oddychała głęboko... Ale była żywa i chyba zadowolona.

James schłodził jej nogi, wsypał do żłoba kilka smakołyków i masażem rozluźnił kilka spiętych po pracy mięśni. Infi już przysypiała, więc długo u niej nie przesiadywał - szybko wyszedł, żeby dać jej spać i zająć się jeszcze resztą swoich obowiązków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna  ~  
Zielone Pastwiska / / Treningi

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach