Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna
Autor Wiadomość
<   
Śmietnik /
Boks IV / Treningi   ~   Lonża
Skrzydlata
PostWysłany: Sob 10:41, 08 Sty 2011 
Królowa Śniegu


Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Koń: It’s All About Sex
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: lonża
Miejsce: lonżownik

Przybyłam do stadniny z zamiarem jakiegoś lekkiego i przyjemnego treningu. Idąc do stajni już obmyślałam sobie plan działania: najpierw lonża z Niebieskim, potem jakaś użerka na lonży z Cukierkiem. Trza go było w końcu ruszyć, żeby chłopak się pokazał w towarzystwie wyścigowym. Najpierw jednak mój „staruszek”. No młody to on nie jest, więc mogę go tak nazywać.
W każdym razie koniki stały na padoku, więc poszłam po uwiąz i skierowałam się szybkim krokiem, który miał mnie rozgrzać, na wybieg. Niebieski szybko pojawił się obok ogrodzenia, zresztą Sugar również, ale ja wzięłam tylko wałacha. Zaprowadziłam go sobie do stajni, tam przywiązałam do pierścienia na korytarzu i zaczęłam czyścić przyniesionymi duuuuuużo wcześniej szczotkami.
Niebieski nie jest typem konia, który lubi się brudzić, więc czyszczenie poszło gładko. Na początek gumą, która spodobała mu się bardzo, potem iglakiem, którego nie przyjął zbyt przyjaźnie. Po tym szybkie szorowanie miękką szczotką. Po sierści zabrałam się za grzywę i ogon. Miał długie włosie, ale akurat u niego w niczym mi to nie przeszkadzało, a nawet Sex wyglądał lepiej, bardziej końsko i dziko, jak koń z westernu. Ogon za to miał pełny słomy, którą dokładnie wyjęłam., po czym rozczesałam włosie. To stawiało nie co więcej oporu niż to z grzywy, ale się udało. Nigdzie się nie spieszyłam. W końcu.
Na zakończenie zabiegów pielęgnacyjnych wyczyściłam wałachowi kopytka. Miał je w dobrym stanie. Poklepałam go za każdą dobrze podaną nogę. Niebieski już właściwie sam je podawał, ale nie zaszkodziło nagrodzić.
Udało mi się w końcu nie być po czyszczeniu bardziej brudna, niż koń przed nim. Hura.
Po zabiegach pielęgnacyjnych założyłam Niebieskiemu ogłowie pożyczone od Goldena, ponieważ jego nie nadawało się do lonżowania. Jeszcze tylko owijki, odpięcie wodzy i na lonżownik.
Uznałam, że nie ma co zadręczać się lonżą i wzięłam tylko bat do lonżowania.
Gdy już byliśmy w pomieszczeniu Sex posłusznie ruszył stępem. Pogoniłam go lekko, żeby się nie ociągał, a jednak rozgrzał.
Wałach raźno szedł przed siebie, podnosił nogi i nie kurzył za bardzo. Zmieniłam mu kierunek pokazując bat przed nosem. Od razu pojął. Pochwaliłam go i uspokoiłam jednocześnie kilkoma delikatnymi słowami.
Po dość długiej rozgrzewce w stępie, podczas której wałaszek zmieniał kierunek kilkanaście razy, pogoniłam konia do kłusa. Niebieski machnął sobie łebkiem, niechętnie przyjmując ogłowie, ale przynajmniej miałam jako taką kontrolę nad tym koniem.
Również w kłusie zmieniałam mu kierunek. Robił to sprawnie, prawie tak, jakby robił roll back’a w weście. Przyda mu się to do treningów w siodle.
Kłus nie co mu wydłużałam, to znowu skracałam posługując się batem oraz komendami głosowymi, na które Sex, o dziwo, całkiem nieźle reagował.
W pewnym momencie rzuciłam bat na ziemię, przestałam cokolwiek mówić i spuściłam wzrok. Wałach momentalnie się zatrzymał i poczułam jego zdziwione, jednocześnie jednak zaciekawione spojrzenie utkwione w mojej spuszczonej głowie. Po chwili wahania ruszył stępem w moją stronę. Słyszałam jego niepewne kroki na piasku. Gdy podszedł, delikatnie wysunęłam rękę i dotknęłam końskiego łba. Sex nie wystraszył się. Pogłaskałam go i dałam cukierka.
Po tym pogoniłam go do stępa, aby chwilę odpoczął. Wałach spuścił łeb i szedł wielce rozluźniony.
Po kilku minutach znowu pognałam go do kłusa. Sex poszedł podrywając się z miejsca. Znowu zmienialiśmy często kierunek, żeby mu się nie znudziło.
W pewnym momencie strzeliłam za nim lekko batem i koniak zagalopował na dobrą nogę. O to chodziło. Liczyłam mu kółka i naliczyłam dziesięć. Po nich zwolniłam do kłusa i zmieniłam kierunek. Kolejne zagalopowanie i również tym razem dziesięć kółek. Niebieski był nie co zziajany, ale chyba szczęśliwy, bo szedł bardzo lekko.
Po przejściu do kłusa zmieniliśmy kierunek kilka razy, potem stęp. Planowałam jeszcze poćwiczyć zmiany chodu.
Niebieski odpoczął, złapał kilka głębszych oddechów i znowu pognałam go do kłusa. Wałaszek poszedł, więc za chwilę zwolniłam go z powrotem do stępa. Po tym znowu pogoniłam do wyższego chodu i tak w kółko, aż szło mu to dobrze, kiedy używałam tylko głosu.
Po tym ćwiczeniu przeszliśmy do z kłusa galop i z galopu kłus. Sex niechętnie przechodził z wyższego chodu do niższego, ale starał się mnie słuchać i po kilkunastu próbach już reagował jako tako na głos. Zmieniłam mu kierunek w kłusie i zwolniłam do stępa. Pognałam go batem strzelając za nim i mówiąc donośnie „GALOP!”. Sex pojął komendę i ze skulonymi uszami zagalopował. Pochwaliłam go głosem i zwolniłam do kłusa po jednym kole, po kolejnym stęp. I powtórka z rozrywki. Zagalopowanie ze stępa. Tym razem już nie był taki zły, chyba czuł co się święci. Pochwaliłam i zwolniłam tylko do kłusa. Rozkłusowałam konia, po czym rozstępowałam dokładnie, żeby był suchy.
Zaprowadziłam Niebieskiego do stajni, tam sprawdziłam kopyta, zdjęłam ogłowie i ochraniacze, które zaniosłam do siodlarni. Wałachowi dałam cukierka na pożegnanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna  ~  
Śmietnik /
Boks IV / Treningi

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach