Ujeżdżenie L-P

Królowa Śniegu

Koń: Golden Tress
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: ujeżdżenie L, przygotowanie do P
Miejsce: hala

Po treningu z mlodymi postanowilam zabrac się za trening z Tressem, bo w koncu może zaczac już chodzi klase P w ujezdzeniu, a nie się obija.
Podeszlam do boksu walacha i zostalam milo przywitana, po czym wyciagnelam Rudego z boksu i zaczelam czyscic. Latwo nie poszlo, gdyz siersc Kasztana była totalnie zakurzona. Jednak po dluzszym czasie doszlam do ladu i moglismy wyjsc na hale, już osiodlani.
Na hali wsiadlam na Rudzielca i zaczelam energicznie sepowac, aby w tym jakze zimnym powietrzy rozgrzac konia i przy okazji siebie.
Rozgrzewka polegala na zebraniu się i wykonywaniu cwiczen takich jak wolty, polwolty, osemki i serpentyny. Walach ladnie je wykonywal, chociaz co jakis czas się buntowal, gdyz nie pasowolo mu cos i nie mogl sobie wybrac trasy. Wtedy troche mocniej dzialalam lydkami, aby jednak zmusic go do wykonania zadania. Po dluzszej pracy doszlismy do porozumienia i Golden zaczal normalnie chodzic.
Po rozgrzewce ruszylismy klusem. Na poczatek zrobilismy kilka wolt w obie strony. Golden co jakis czas rozpraszal się i spinal, przez co tracilismy zebranie, jednak po krotkiej pracy udawalo się wrocic do poprzedniej pozycji.
Po woltach zrobilismy kilka osemek i serpentyn, po czym wrocilismy do stepa. Nie co odpuscilam walachowi na wodzy, wyciagnal on sobie troche szyje. Poklepalam go i dalam chwile oddechu.
Gdy już uspokoil mu się oddech, ruszylismy powtornie klusem. Tym razem wymagalam od niego troche wiecej – dodalam lydki i zebralam nie co bardziej, aby zaczal wyciagac nogi przed siebie. Zrobil to w miare dobrze, wiec poklepalam go i przeszlam do roboczego klusa wjezdzajac na wolte. Na tej oto wolcie wykonalismy rzucie z reki. Walach pamietal cwiczenie, wiec nie było wiekszych problemow. Po zebraniu wodzy jeszcze raz wypchnelam go do porzadnego klusa.
Gdy uznalam, ze jestesmy rozgrzani, skierowalam go na wolte i zwolnilam chod. Golden już wiedzial co się swieci i był bardzo pobudzony. Dalam mu wiec lydke i pilnowalam, żeby nie uciekal z kolka. Troche to ode mnie wymagalo wysilku, ale jakos się udalo. Po kilkunastu koleczkach zmienilam kierunek i to samo. Wałach szedl już spokojniej. Poklepalam go i zwolnilam do klusa.
Postanowiłam zacząć trening przygotowawczy do P od ustępowania od łydki. Ustawilam konia w stepie przy scianie po czym skierowalam jego leb bardziej w prawo, w strone sciany, a zad ustawialam lydkami i pchalam, żeby kon poszedl do przodu. W ręku pilonowalam go, żeby nie uciekal na sciane, za to w lydkach kirowalam go bokiem. Po kilku probach Golden zalapal i zaczal isc tak, jak powinien. Poklepalam go w akcie pochwaly i sprobowalam w druga strone. Tu było mu już latwiej się polapac, gdyz wlasciwie od razu ustapil. Poklepalam go i cwiczylismy to przez kilka minut to na jedna, to na druga strone. Gdy szlo mu już sprawnie zaklusowalam i sprobowalam to samo w wyzszym chodzie. Tu było nie co trudniej, ale jakos powoli dochodzilismy do wspolpracy. Poklepalam go po jednym z lepszych ustapien i zaczelam kreslic serpentyne o trzech zakolach.
W klasie P trzeba umiec kontrgalop na prostym rysunku, wiec to zrobilismy. Po przejechaniu dwa razy calej serpentyny zagalopowalam i pilnowalam, żeby walach przypadkiem nie zmienil nogi. Poklepalam go, kiedy wyszlo i jeszcze raz to samo, tyle ze teraz były dwa zakola w kontrgalopie. Szlo znosnie, wiec dalam spokoj i przeszlam do klusa.
W tym chodzie troche go wypchnelam, żeby nie był to roboczy chod, a posredni. Tu nie miał problemow. Poklepalam go i rozklusowalam w roboczym.
Rozstepowalam i zaprowadzilam walaszka do stajni, gdzie rozsiodlalam, sprawdzilam kopyta i pozegnalam cukierkiem.