Ujeżdżenie L by Nirvana

Królowa Śniegu

Przyszłam do stajni i koło 9 zaczęłam szykowaćsprzęt. Wzięłam siodło ujeżdzeniowe, ogłowie Naturalnej, jejochraniacze kontaktowe, oraz szczotki. Klacz rżała i była zdenerwowana,bo wszystkie konie oprócz niej poszły na pastwisko.
Otworzyłam boks i przywitałam się z klaczką. Założyłam kantar iwyprowadziłam Małą do myjki. Tam szybko ją wyczyściłam, zaplotłamwarkocza dobieranego, założyłam ochraniacze, siodło i ogłowie. Wzięłamdługi ujeżdzeniowy bat i poszłyśmy na czworobok.
Przed czworobokiem poprawiłam strzemiona, podciągnęłam popręg iwskoczyłam na klaczkę. Puściłam luźno wodze i skierowałam dosiademklacz do lasu, gdzie jak często rozstępowałam ją. Klaczka szła z nosemnisko, niczego się nie bojąc, ale w pewnym momencie zza krzakówwyskoczył nasz stajenny pies i klaczka lekko się spłoszyła i stanęła wmiejscu. Pies zamachał ogonem i przyjaźnie zaskamlał.
-Kucka, kogo ty się boisz ciemnoku? Toż to Bies jest tylko -powiedziałam z uśmiechem. Dałam jej łydkę i postępowałyśmy dalej.Dojechałyśmy aż do rzeczki i skręciłyśmy w prawo po jakimś czasiedojechałyśmy do stajni z powrotem. Wjechałam na czworobok i spojrzałamna zegarek - stępowałyśmy już 25 minut, więc zebrałam wodze i na luźnymkontakcie powyginałam klacz w stępie, by po chwili zakłusować.
Najpierw sporo kłusa na długich wodach, zmiany kierunku, wolty iinne figury, a później nabrałam kontaktu. Klaczka ładnie weszła nakontakt i dalej szła w niskim, okrągłym ustawieniu. Wężyki, slalomy,wolty, koła o średnicy 20m, w między czasie robiłśmy dużo żuć z ręki coszło nam już bardzo dobrze. Po żuciach i slalomach zaczęłyśmy bawić sięw zmiany chodów - kłus-stęp-kłus-stęp-stój-stęp-kłus-stój-kłus. GdyNaturalka zrobiła to idealnie dałam jej kółko na długich wodach na obienogi i zaczęłyśmy zagalopowania. Po 5 zagalopowań na nogę, najpierwlewą, później prawą, a następnie raz lewa, raz prawa. Zrobiłamzagalopowanie na prawo, jedne, pełne koło i później na lewo, też jedno,pełne koło i stanełam przy wjeździe na czworobok - literka A.
Ruszyłyśmy kłusem roboczym w pełnym siadzie, w literce Xzrobiłyśmy zatrzymanie, ukłon i ruszyłyśmy kłusem roboczym w pełnym.Klacz trochę nieogarneła zatrzymania i trochę za daleko się zatrzymała.
W C, a później znowu w E skręciliśmy w lewo, a w X zrobiłyśmy kołow lewo o średnicy 20metrów w kłusie anglezowanym. Następnie koło wprawo, też w X i 20-tometrowe i anglezowanym. W B skręciłyśmy w prawo.
Tuż przed A dałam sygnał do galopu na prawo, a w H do przejścia wdół. W E zrobiłyśmy koło w prawo, już kłusem roboczym w półsiadzie.
W MXK zrobiłyśmy ładną zmianę kierunki kłusem roboczym anglezowanym, poczym w A przeszłyśmy do stępa pośredniego. W FXM był stęp swobodny, aod M pośredni.
W C ruszyliśmy kłusem roboczym pełnym siadem i w E zrobiłyśmy w pełnymsiadzie koło 20metrowe z żuciem. Za E był już kłus roboczy w pełnymsiadzie.
Między A i F galop z prawej w pełnym siadzie. W B koło w lewo, aż do M kłusem roboczym w pełnym siadzie.
W HXF zmiana kierunku w kłusie anglezowanym, roboczym, dalej też kłus roboczy, anglezowany.
Wjechałyśmy na linię środkową A, w X zatrzymanie i ukłon i opuszczenie czworoboku na długiej wodzy w A.
Mooocno pochwaliłam klaczkę i pojechałyśmy postępować nad rzeczkę.Po 30minutach wróciłyśmy, rozebrałam klacz, wsiadłam na oklep nakatarku i pojechałam puścić ją na pastwisko ;]