Skoki N

Królowa Śniegu

Sprowadziłam ogierka z łąki i szybkowyczyściłam. Potem przyniosłam tradycyjnie nasz zielony zestaw iwystroiłam gniadosza. Chwyciłam za kask i poszliśmy na maneż. Tam naszstajenny ustawił mały parkur do klasy N1. 6 przeszkód, 3 stacjonaty -110 cm, 120 cm i 125 cm. Oksera 115 cm, mur 120 cm i tripka 110 cm.Wsiadłam na Syriusza i dałam mu znak do stępa. Jak zwykle był bardzozaciekawiony przeszkodami więc pozwoliłam mu chwilę popatrzeć, a potemlekko dałam znak żeby zebrał głowę. Spokojnie krążyliśmy po parkurze.Robiliśmy slalomy, wolty i zmiany prędkości. Ogólnie to co zawsze narozgrzewce. Ogier szedł ładnie i dość żywo, choć jak zapominałam gokontrolować to przysypiał. Stępowaliśmy przez około 15 minut by dobrzesię rozciągnąć przed męczącym treningiem. Chwilę poćwiczyliśmywyciąganie i podnoszenie szyi, potem pobawiliśmy się trochę wwyciąganie i skracanie stępa. Cała podstawowa praca. Ogier żuł sobiewędzidło i spokojnie wykonywał moje polecenia. Ja miałam czas żebyzaznajomić się z planami na dzisiejszy trening. Najpierw powtórzyłamsobie wcześniej ułożoną kolejność przeszkód. Potem rozplanowałam mniejwięcej szybkość w poszczególnych miejscach i patrzyłam jak mam trzymaćSyriusza na danych przeszkodach. Najbardziej odstraszała stacjonata 110cm z ułożoną pod spodem błyszczącą i szeleszczącą folią. Przeszłam kołoniej w stępie kilka razy by oswoić ogra. Uznałam, że czas na kłus.Przyłożyłam lekką łydkę i poszliśmy spokojnie wokół naszego parkuru.Tak jak w stępie sporo ćwiczeń. Najpierw wolta w narożniku potemkolejna wokół przeszkody, dalej slalom po całym parkurze no i zmianakierunku. Wolta w drugą stronę i ósemka. Potem ćwiczenie z wyciąganiemkłusa na długiej ścianie i zbieraniem na krótkiej, opanowane przez nasprawie do perfekcji, robiliśmy je przez 2 kółka, potem jeszcze razósemka tylko, że w drugą stronę i najazd na cavaletki ustawione w rogu.Przejście w obie strony bez puknięcia i zwolnienie do stępa. Płynnazmiana chodu. Pochwaliłam Syriusza i stępem zrobiliśmy po kółku w obiestrony. Potem znów kłus, a po kole zagalopowanie. Ogier wyszarpnąłgłowę więc zmieliłam mu w pysku i znów był zebrany. Po kole w obiestrony w galopie. Potem wolta i ósemka. Dobrze i bez wypadnięć.Stajenny rozsunął nam cavaletki i najechaliśmy na nie galopem.Spokojnie bez puknięcia, potem w drugą stronę. Uznałam, że ogier jestjuż dobrze rozpracowany dlatego przeszliśmy do kłusa, potem do stępa.Ustawiliśmy się trzy metry przed umówiona linią startu, dałam znak dozagalopowania ogier zrobił dwa kroki kłusa i ruszył galopem.Tradycyjnie dla siebie strzelił małego baranka i dalej już spokojnie.Przejechaliśmy przez linię startu i najechaliśmy na pierwszą przeszkodęz dość długiego najazdu - mur 120 cm, dobry odskok i świetnie oddanyskok, nawet ze zbyt dużym zapasem. Dalej ostry zakręt i najazd naoksera 115 cm, spokojny skok, ogier ładnie wylądował, potem lekko goprzyspieszyłam i skok przez tripka, Syriusz świetnie się wyciągnął, jalekko się z nim nie zgrałam, ale bez szarpnięcia. Lądowanie i zkrótkiego najazdu stacjonata ze straszakiem, ogier pewnie najeżdża, aletuż przed skokiem coś mu się nie spodobało i się zatrzymał, a potemskoczył z miejsca. jak zwykle w takich sytuacjach zrzutka, ale to nic.Pojechaliśmy dalej, teraz z długiego najazdu szereg stacjonaty 120 cm i125 cm. Lekko przyspieszyłam ogiera, dobrze odmierzony odskok i świetnyskok, dwie foule i drugi skok. Bez problemów. Jeszcze mała wolta wgalopie i przejście do kłusa, potem do stępa. Pochwaliłam ogiera. Potem15 minut stępa i do stajni.