Skoki - szereg gimnastyczny do 70cm

Królowa Śniegu

Dzisiaj przypadł nam kolejny dzień treningów. Na dzień dzisiejszy zaplanowałam Ryci skoki, a dokładniej szereg gimnastyczny do 70cm, który planowałam pokonać.

Klaczka jak zawsze była przygotowana w stajni. Wyprowadziłam ją na halę, gdzie było po stokroć chłodniej niż na zewnątrz. Tam wsiadłam i rozgrzałam ją.

ROZGRZEWKA

Gdy już byłyśmy gotowe zapoznałam Rycię z jej przeszkodami. Klacz nie była nimi specjalnie zaskoczona, spojrzała na nie tylko ukradkiem i straciła zainteresowanie.
Ruszyłyśmy energicznym kłusem, gdyż szereg był ustawiony na kłus. A w sumie to dwa szeregi, gdyż jeden był wysokości 40-50-60, a drugi 50-60-70cm. Tak więc na spokojnie mogłyśmy sobie ćwiczyć.
W energicznym chodzie skierowałam Ryciałek na niższy szereg. Było to dla niej trudniejsze ćwiczenie, gdyż odległości były na skok-wyskok, a to zawsze konie deprymowało i chciały iść po skosie. Ja jednak przytrzymałam klacz w pomocach, aby mi nie spływała i nie uciekała na którąkolwiek stronę, gdyż ona miała zapracować.
Rycia wykonała pierwszy szereg nieźle, całkiem wysokie skoki oddając, wybijając się mniej więcej na środku między przeszkodami. Było w tym jednak mało rytmu, przed ostatnią przeszkodą klaczka wzięła za duży rozmach i skoczyła za wysoko, tracąc rytm i wybijając również z lekka mnie. Nakierowałam ją więc po raz kolejny, tym razem dając jej wyraźny, rytmiczny sygnał tempa, w jakim miała pokonywać barierki. Rycia zrozumiała, przestała wybijać się na nie wiadomo jakie wysokości i zaczęła myśleć nad tym, co robi. Pogłaskałam ją po szyi, gdy wykonała ćwiczenie na niższym szeregu.
Kolejnym zadaniem było wykonanie tego tak samo na szeregu wyższym. Skierowałam ją w energicznym kłusie na szereg. Klacz pokonała go przyjemnie, nawet dość wysoko, ale w równym tempie. Pogłaskałam ją i najechałam po raz kolejny. Rycia oddała wszystkie skoki wystarczająco wysoko, rytmicznie i prosto. Pogłaskałam ją i zwolniłam do stępa.
Gdy chwilę odetchnęłyśmy ruszyłyśmy znowu kłusem, aby pokonać oba szeregi jeden po drugim. Na początku niższy szereg, po czym wyższy, z tym, że musiałyśmy zwalniać po pierwszym do kłusa.
Najechałam na pierwszy szereg z impulsem. Klacz przeszła go prosto, gdy trzymałam ją w pomocach, po czym ładnie przeszłyśmy do kłusa i ruszyłyśmy na drugą linię przeszkód. Rycia była troszkę zaskoczona, aczkolwiek przeszła tez i drugi szereg, za co ją pogłaskałam i zwolniłam do stępa. Uważałam, że skoro jej to idzie i pracuje, stara się, to nie ma sensu jej tym męczyć.

Rozstępowałam klaczkę na spokojnie, po czym zaprowadziłam ją do stajni, dałam cukierka i zostawiłam po zdjęciu sprzętu.