Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna
Autor Wiadomość
<   
Zielone Pastwiska / Boks VI / Treningi   ~   Odwiedziny by Frytka
Skrzydlata
PostWysłany: Pią 0:15, 02 Maj 2014 
Królowa Śniegu


Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Nieśmiało wychyliłam się zza drzwi stajni. Byłam tu po raz pierwszy i nie czułam się zbyt pewnie. Postanowiłam przyjrzeć się każdemu zwierzakowi po kolei. Ale nie dane było mi to zrobić, bo od razu po wejściu zrobiło mi się ciemno przed oczami i zakręciło się w głowie. Gdy odzyskałam równowagę, spojrzałam, o jaki przedmiot tak niefortunnie przywaliłam głową.
Stosunkowo mała główka wystawała zza boksu i jakby przepraszająco mrugała ślicznymi, brązowymi oczkami. Uśmiechnęłam się do siebie i dałam jej do powąchania dłoń. Postanowiłam zacząć od przeczytania czegoś o maluchu.
Mimo, iż było napisane, że ogierek nie jest zbyt otwarty, ten, jakby na złość stereotypom, wręcz pchał się do pieszczot. „Dustfinger” zaśmiałam się cicho. Dusty – zakurzony, pasowało do ogierka doskonale. Był tak zakurzony, że jak klepnęłam go lekko po szyi aż się szaro zrobiło od ilości kurzu. Zgarnełam jakiś leżący obok mnie kantar i otwarłam drzwi boksu. Dusty od razu wsadził nos do mojej kieszeni w poszukiwaniu smakołyków. Potem nagle parsknął i z niezadowoleniem łypnął na mnie podejrzliwie. Zajrzałam tam i wyjęłam telefon. Na jego widok ogierek jeszcze bardziej się zdenerwował i tupnął kopytem.
-Hej, tobie nie musi się podobać, ale mi jest bardzo potrzebny. – mimo wszystko schowałam jednak to straszne i niedobre coś do plecaka który wystawiłam za drzwi. Dusty od razu postawił uszy i znów postanowił wepchnąć mi nos do kieszeni, ale żeby nie tracić czasu na kolejne wyrzucanie wszystkich moich skarbów, postanowiłam założyć mu kantar. O, jakby tylko na tą chwilę czekał. Niby już, już grzecznie podawał głowę, aby nagle zerwać się i zadrzeć wysoko, wysoko. No cóż, jednak plan się nie powiódł i mimo wszystkich jego starań udało mi się założyć i zapiąć kantar.
Bez jakichkolwiek problemów wyprowadziłam Misiaka na korytarz, przywiązałam i wzięłam samotną, plastikową szczotkę. Potem przyszła kolej na miękką szczotkę i grzebyk do grzywy.
Po lekkim sprzeciwie z podawaniem kopyt, znaleźliśmy kompromis. Jedna noga, za jeden kawałek marchewki.
Po pół godzinie czyszczenia,(kurz nie chciał go zostawiać) postanowiłam trochę pozwiedzać Stajnię, a co by nie musieć robić tego samotnie zgarnęłam ze sobą Dusty’iego. Odwiedziliśmy maneż, Round pen, karuzelę i parkur. Koń był wyraźnie zadowolony takim spacerkiem i równo ze mną wszystkim się interesował. Po lekkiej przerwie przy pastwiskach, doszliśmy do początku lasu i spojrzałam na zegarek. Z żalem stwierdziłam, że przydałoby się już wracać, bo późno się zrobiło.
Jeszcze tylko sprawdziłam kopyta, co by wyprosić jakiś zbłąkany kamyk i wstawiłam Dustfingera do jego boksu. Dostał jeszcze soczysty kawałek marchewki i solidne czochranie grzywy. Zamknęłam boks i dotknęłam chrap Dusty’iego. Byłam pewna, że jeszcze się spotkamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna  ~  
Zielone Pastwiska / Boks VI / Treningi

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach