Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna
Autor Wiadomość
<   
Zielone Pastwiska / Boks VI / Treningi   ~   Odwiedziny by Vey
Skrzydlata
PostWysłany: Pią 0:14, 02 Maj 2014 
Królowa Śniegu


Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


O ile do stajennych drzwi podeszłam szybkim, energicznym krokiem, to tuż przed wejściem zawachałam się. Miałam coś do zrobienia, musiałam odwiedzić malucha, który kiedyś był moim kucykiem, byłam mu to winna, ale... Nie wiedziałam, czy byłabym w stanie spojrzeć Dusty'emu w oczy. Jak ja mogłam go tak zostawić?
Wzięłam głęboki wdech i otarłam spocone dłonie o spodnie - ha, zawsze, kiedy byłam zestresowana, pociły mi się dłonie... A teraz stresowałam się strasznie.
Okej, jeszcze jeden wdech na uspokojenie... Weszłam w końcu do stajni.
Dustfinger przykuł moją uwagę od razu - w sumie, jako jedynego nie było go widać z boksu, był za mały, a i nie garnął się do witania, jak kiedyś. Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie w żołądek... Ten kiedyś radosny i wesoły kucyk teraz zmienił się nie do poznania. Poczucie winy ścisnęło mi gardło.
-Hej, mały... - przywitałam się z nim przez ścianę boksu. Miał matową sierść i dużo krótszą, niż pamiętałam, grzywę, na udzie zobaczyłam zaś bliznę po ranie ciętej. Podniósł głowę i nastawił uszy - pamiętał mnie, a ja nie byłam w stanie spojrzeć w jego wielkie, brązowe oczy. Zbyt bałam się zobaczyć w nich wyrzut, za to, że go zostawiłam.
Ze spuszczoną głową odsunęłam zasuwę od boksu i weszłam do środka.
-Przepraszam, Dusty - szepnęłam, gdy ten podszedł do mnie i zaczął mnie obwąchiwać, oczywiście, w kieszeni miałam końskie cukierki, bananowe, ulubione Kuca.
Poczęstowałam go jednym i poszłam po kantar, zamykając za sobą boks. Wróciłam po chwili, "ubrałam" kucyka i wyprowadziłam na korytarz. Wzięłam szczotki i zaczęłam go wyczesywać - najpierw twardą, plastikową szczotką, aby usunąć resztki starej sierści (ktoś musiał się już wcześniej zajmować Dusty'm), potem zaś miękką, żeby chociaż trochę pozbyć się kurzu z Kuca. Rozczesałam jeszcze grzywę i ogon. W międzyczasie Dustfinger wyżebrał parę cukierków - wydawało mi się, że mi przebaczył... W końcu koń nie trzyma urazy tak długo, jak człowiek, prawda? Koń potrafi kochać dużo mocniej i przebaczyć dużo więcej.
Z lżejszym sercem oczyściłam kopyta i wprowadziłam malucha spowrotem do boksu.
-Jeszcze cię odwiedzę, o to się nie martw.- pożegnałam się, dając mu kolejnego cukierka. - A kto wie, może kiedyś znowu będziesz ze mną?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Stadnina Koni "Avarosan" Strona Główna  ~  
Zielone Pastwiska / Boks VI / Treningi

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach