Sprawozdanie - zajeżdżanie

Królowa Śniegu

Dzień pierwszy.
Hecama przyjęła siodło i ogłowie z oporami. Oprowadziłam ją w sprzęcie, przekłusowałam na lonży i odpuściłam.

Dzień drugi.
Kolejny dzień znoszenia sprzętu. Klaczka przyjęła go lepiej, więc przekłusowałam ją w nim i przegalopowałam na lonży. Po tym Szymon ją przytrzymał i spróbowałam się oprzeć na strzemieniu. Cofnęła się niezadowolona. Odpuściłam.

Dzień trzeci.
Szymon trzymał Hecamę, a ja spróbowałam zawieszenia na strzemieniu. Stała grzecznie, chociaż cofnęła się na początku. Chłopisko podrzuciło mnie i usiadłam lekko w siodle. Heca zaczęła się cofać i dębować, więc szybko się ulotniłam z siodła. Na rozluźnienie ją przelonżowałam w kłusie.

Dzień czwarty.
Drugi raz wrzucono mnie na jej grzbiet, delikatniej niż dzień wcześniej. Dalej cofała się i wspinała, ale gdy Szymon ją poprowadził - poszła do przodu. Pogładziłam ją po szyi i delikatnie smyrałam łydkami - gdy przyspieszała znowu nagroda głosowa.

Dzień czwarty.
Dzisiaj wsiadłam, kilka razy się wspięła i poszła. Ja wsadziłam nogi w strzemiona i Szymon mnie przelonżował w kłusie. Wyszło nieźle, Heca się rozluźniła i wzięła łeb nisko. Pogłaskałam ją i rozstępowałam na lonży.

Dzień piąty.
Standardowo przy wsiadaniu lekkie wspinanie, ale już wsiadałam sama. Obawiam się, że tak jej zostanie. Nie przeszkadzało to ogólnie, bo nie denerwowała się, gdy już siedziałam w siodle. Dzisiaj pierwszy raz przejechałam się sama w stępie i kłusie. Heca była przyjemnie miękka w pysiu i szybko sama zeszła z głową podstawiając zadek - o dziwo, ufała mi, chociaż w sumie miałyśmy ze sobą długi kontakt. W kłusie to samo.

Dzień piąty.
Przyszedł czas na galopady po hali. Pierwsze najśmieszniejsze, gdy pokracznie kroczyła na zakrętach, aby gleby nie zaliczyć z obciążeniem na grzbiecie. Pomogłam jej wychylając się w przeciwnym kierunku. Tak jak przewidywałam pod siodłem się słuchała, była delikatna i energiczna jednocześnie, ale przy wsiadaniu się wspinała, co jednak nie przeszkadzało przy pracy. Heca okazała się pojętna i szybko może trafić pod siodło do zwykłej pracy.